
Już od dawna chodził mi po głowie temat emocji w głosie, a szczególnie tego, co zmieniają emocje w nim? A ponieważ jednym z głównych zadań w mojej pracy jest świadome panowanie nad emocjami w sytuacji wystąpień, to pomyślałam, że poukładam sobie wszystko na ten temat i odpowiem: Dlaczego głos zdradza nas w najmniej oczekiwanym momencie?
Jak pokazują najnowsze badania nad głosem już od milionów lat ludzie używają bezsłownych wokalizacji do komunikowania uczuć, które mózg w doskonały sposób rozszyfrowuje.
Pierwsze aluzje znajdziemy na tablicach sumeryjskich pochodzących sprzed 4 tys. lat p.n.e. ale pierwsze poważne eksperymenty związane z głosem przeprowadzili dopiero w latach 70-tych naukowcy z Genewskiego Instytutu Emocji pod kier. prof. Klausa Schrerera.
Udowodnili oni, że bez znajomości znaczenia słów odczytujemy treść emocjonalną, która jest zakodowana w głosie i daje bezpośrednie wskazówki o stanie emocjonalnym rozmówcy. Te kody nazywamy prozodią, czyli brzmieniem mowy i składają się na nie: akcent, intonacja, sposób różnicowania sylab i głosek w czasie oraz rytm i tempo mówienia.
Intonacja to melodia w głosie i zjawisko wspólne wszystkim językom mówionym. Pozwala ona odróżnić pytanie od wykrzyknika i od stwierdzeń neutralnych. Ale przekazuje też zaskakująco dużo więcej informacji, niż często sądzimy – zdradza nasze emocje. Pomyślcie jaką gamę znaczeń może mieć zwykłe „no jasne” w zależności od intonacji. Wypowiedziane z ironią, albo z radością znaczy zupełnie co innego niż tutaj na piśmie. Musimy mieć świadomość, że intonacja jest integralną częścią naszej mowy i że jej brak w piśmie powinniśmy rekompensować staranniejszym doborem słów, znakiem przestankowym, czy w dzisiejszych czasach emotikonem.
Intonacja dowodzi, że melodyjność zdania ma znaczenie dla treści, ale są też języki tzw. tonalne u których znaczenie słowa zależy od tonu sylaby. Np. mandaryńskie słowo „ma” można wymówić na 4 różne sposoby i od tonu głosu zależy, czy oznacza ono „mama, koń , konopie , klnąć, zrugać.” Jak widać można się bardzo pomylić. ( Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata )
Skoro melodie głosu obrazują emocje, to umiejętność rozpoznawania tych melodii bardzo pomaga w porozumiewaniu się. Ale samo czytanie emocji to jedno, natomiast świadome wprowadzanie emocji do głosu, np. żeby zbudować przyjemny nastrój, zawsze sprawi, że będziemy się lepiej dogadywać. Nasza zdolność do rozpoznawania niuansów głosowych jest niezwykle wyrafinowana, mamy nawet oddzielny obszar w mózgu do rozpoznawania emocji głosowych i oddzielny do rozpoznawania emocji na twarzy.
W badaniach obrazowania mózgu stwierdzono, że gdy dwoje ludzi mówi i naprawdę się rozumie, to ich mózgi dosłownie synchronizują się. To tak jakby tańczyli równolegle, a aktywność mózgu słuchacza odzwierciedla z krótkim opóźnieniem aktywność mówcy. To jest taki wzorzec komunikacji do którego wszyscy powinniśmy dążyć. Taka wyjątkowa zdolność do „rezonowania” z drugą osobą.
Do niedawna naukowcy twierdzili, że człowiek rozpoznaje co najmniej 13 emocji w krótkich wokalizach emocjonalnych, ale we współczesnym świecie, gdzie coraz ważniejsze miejsce zajmuje praktyczne zastosowanie emocji w głosie, np. przy konstruowaniu robotów albo postaci antropomorficznych, ostatnie badania z kwietnia tego roku Michaela Krausa z Uniwersytetu Yale oraz badania prof. Ketlera z Uniwersytetu Berkley stały się prawdziwym przebudzeniem w tym temacie. Według nich to właśnie głos jest dużo bardziej wiarygodny w przekazywaniu emocji niż twarz. Gdy słuchamy tylko głosu nasza uwaga kieruje się na subtelności w jego tonie i skupiamy się bardziej na jego niuansach.
Biorąc pod uwagę fakt, że często staramy się zrozumieć emocje innych ludzi opierając się na ich twarzach, musimy zdawać sobie sprawę z tego, że w rzeczywistości przeceniamy naszą zdolność do tego, bo głos jest w tym dużo bardziej precyzyjniejszy. Najnowszy wynalazek tzw. interaktywna mapa emocji dowodzi słowa dr Alana Cowena, że „ głos jest znacznie potężniejszym narzędziem do wyrażania emocji, niż wcześniej zakładano.”